Truskawkowe tiramisu

Zaczynamy od przygotowania biszkoptu. Ubijamy białka na sztywną pianę, następnie łyżka po łyżce dodajemy cukier, za każdym razem dopiero wtedy, jak pozostały cukier całkowicie się rozpuści.
Następnie dolewamy żółtko po żółtku, ciągle miksując.
Mąki przesiewamy do osobnej miski, delikatnie wsypujemy do ubitych jaj z cukrem.
Za pomocą łopatki mieszamy całość tak, by w cieście nie było żadnej grudki.
Tortownicę (o średnicy ok. 24 cm) wykładamy papierem do pieczenia, wystarczy położyć go na samym spodzie.
Wylewamy ciasto, delikatnie wyrównujemy wierzch i wstawiamy do pieca nagrzanego do 160 stopni na ok. 40 minut do czasu, aż wierzch ciasta się zetnie, pod lekkim naciskiem dłoni lekko sprężynuje. Dla pewności można sprawdzić stopień wypieczenia patyczkiem. Zaraz po upieczeniu upuszczamy formę z ciastem na podłogę i pozostawiamy (już niekoniecznie na podłodze) do wystudzenia.

600 g truskawek myjemy, osuszamy, pozbywamy się szypułek i kroimy na pół, ew. na ćwierć jeśli truskawki są bardzo duże. Przekładamy je do rondelka, zasypujemy 5-6 łyżkami cukru, dolewamy pastę z wanilii i podgrzewamy krótko, tylko tyle, by cukier się rozpuścił.
Żółtka ubijamy z połową cukru najlepiej na parze. Jak już mocno pojaśnieją i zwiększą objętość dolewamy likier malibu i ubijamy żółtka nadal. Stopniowo dodajemy roztarty widelcem serek mascarpone.
Białka ubijamy na sztywno, dodajemy porcjami pozostały cukier puder. Delikatnie mieszamy ze sobą utarty serek z białkami.
Biszkopt kroimy na dwa blaty. Nasączamy kawą, nakładamy połowę truskawek, połowę kremu i wciskamy jeszcze gdzieniegdzie pokrojone, świeże truskawki i obsypujemy połową startej czekolady nakładamy drugi blat, nasączamy kawą, znów nakładamy truskawki z syropem i krem. Wyrównujemy wierzch, posypujemy startą czekoladą i dekorujemy całymi truskawkami i listkami mięty. Wstawiamy tiramisu do lodówki najlepiej na całą noc.